Spokojnie, nawet w
najatrakcyjniejszych turystycznie miejscach w Albanii nikt nie musi płacić za
kawę ponad 70 złotych. Poza tym ceny kawy zaczynają się od 50 leków, a za 200
możemy kupić naprawdę wymyślną wersję. Skąd w takim razie biorą się te ceny w
tysiącach?
Wszystkiemu winna jest
denominacja 1:10 z… 1965 roku. W Polsce o denominacji już dawno zdążyliśmy
zapomnieć, ale w Albanii pojęcie „stare leki” nadal funkcjonuje, nie tylko wśród
starszego pokolenia. Ceny na produktach (zazwyczaj) podane są prawidłowo, ale
gdy spytamy o nie sprzedawcę, bardzo często odpowie nam, dodając jeszcze jedno
zero. Oczywiście nie chodzi mu wcale o naciąganie nieświadomego klienta, po
prostu Albańczycy między sobą posługują się pojęciem „starych leków”.
Czasem, gdy widzimy monetę o
wartości stu leków, a ktoś upiera się, że płacimy tysiąc, sytuacja wydaje się
absurdalna. Wtedy najlepiej dopytać, czy chodzi o „nowe” czy „stare” leki. Wydawałoby
się, że takie problemy możemy napotkać jedynie, posługując się językiem
albańskim, ale bardzo często zdarza się, że kelner mówiący płynnie po angielsku,
informuje nas, że to małe espresso w lokalnym barze na rogu kosztuje… 500
leków.
Rozmowa o cenach w sklepie
czy kawiarni to także dobra okazja dla mieszkańca Albanii, żeby dowiedzieć się,
skąd pochodzi rozmówca. Obcokrajowiec, nawet z Kosowa czy Macedonii, zazwyczaj
używa „nowych leków”.
W tym zamieszaniu można się
z czasem połapać, chyba że w grę wchodzą miliony, wtedy najlepiej poprosić o
przeliczenie na euro.
Mbasdite, si jeni Unë jam brazilian dhe po kërkoj ndjekës të rinj për blogun tim. Miq të rinj janë gjithashtu të mirëpritur.
OdpowiedzUsuńhttps://viagenspelobrasilerio.blogspot.com/?m=1